Poczułam lekki dreszcz, przepływający przez moje ciało kiedy minęłyśmy tabliczkę informującą, że jesteśmy już w Dortmundzie. Jak ja mogłam się nabrać na coś takiego? Wywiozła mnie do Niemiec... I tak nie potrafiłam się na nią długo gniewać.
-Gdzie mnie zabierasz?-spytałam odwracając wzrok
-A jak myślisz? Po co tu przyjechałyśmy?-popatrzyła na mnie-no dalej! Uśmiechnij się, słońce!
-Wybrać studia?
-Po części-uśmiechnęła się-ale teraz jedziemy do naszego mieszkania, które wynajęłam. Na razie tylko tyle, bo cała ta decyzja o wyjeździe była spontaniczna. Wojtek dobrze w końcu coś wykombinował-zaśmiała się, skręcając w niewielką uliczkę. Spojrzałam na tabliczkę. "Tulpenstrasse"-to przy niej się zatrzymałyśmy. Klaudia wjechała na podjazd i obie spojrzałyśmy przez okno. Mieszkanie nie było duże, ale za to już przy pierwszym spojrzeniu, emanowało pozytywną energią.-Jesteśmy!-wysiadłyśmy z auta i ostrożnie wyjęłyśmy walizki z bagażnika ciemnej Toyoty. Szczerze? Bałam się. Wszystkiego. Poczynając na tym co wpakowali mi do walizki rodzice, kończąc na spotkaniu z Lewandowskim. Dobra, ogarnij się i wracaj do rzeczywistości! Przyjaciółka wyjęła z torebki klucze i otworzyła drzwi do mieszkania. Było na prawdę piękne! Malutki korytarzyk prowadził do sporej jadalni połączonej z salonem. Nie daleko skórzanej kanapy umiejscowione było wyjście na taras. Wracając do jadalni. Na środku stał duży stół z krzesłami o skórzanym obiciu. W południowej części domu znajdowała się kuchnia. Była mała. Na prawdę była mała. Nie wiem jak mamy się tam pomieścić we dwie... Z korytarza prowadziły kręcone schody na piętro-gdzie znajdowały się nasze pokoje, i na dół-do piwnicy. Pierwsze wrażenie w miarę pozytywne. Z zamyśleń wyrwał mnie głos ciemnowłosej.
-I jak Ci się podoba? Starałam się wybrać coś wszechstronnego, ale w niecały tydzień trudno znaleźć idealne mieszkanie dla dwojga, świeżo upieczonych maturzystek-uśmiechnęła się, po czym wciągnęła do jadalni, kolejną walizkę-Twój pokój jest w na piętrze w południowym skrzydle, mój naprzeciwko twojego. Z resztą, chodź! Sama zobaczysz!-Klaudia pociągnęła mnie dynamicznie za rękę i obie po chwili byłyśmy na górze. Najpierw pokazała mi swój pokój. Pokój w kolorze ciemnej brzoskwini, kolorowe zasłony, zero książek i wielka szafa. Tak, to z pewnością jej sypialnia. Widać było, że zamieszkuje w niej właśnie Dębkowska. To wszystko... Cała aranżacja była totalnie w jej stylu. Kiedy zaś weszłyśmy do mojego pokoju... Zupełne przeciwieństwo. Turkusowe ściany, dwuosobowe łóżko z delikatną pościelą, długa biała firanka, zaakcentowana miętową zasłoną, szafa na pół ściany, białe meble... Wszystko było tak bardzo dopasowane pod moje gusta.
-Jak ty to wszystko zorganizowałaś w przeciągu tygodnia?-spytałam zdziwiona, podchodząc do ogromnego okna.
-W niecały tydzień, skarbie!-podkreśliła-Wiesz, telefon do firmy zajmującej się "tym czymś"-wymachiwała rękoma wokół własnej osi-i udało się! Bałam się, że będzie wyglądało gorzej ale nawet mi się podoba, a ja przecież wybredna jestem-uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
Po wspólnie zjedzonym śniadaniu, wzięłam szybki prysznic i schodząc na dół usłyszałam, że Klaudia rozmawia z kimś przez telefon. Zupełnie przypadkiem podsłuchałam kawałek tej rozmowy.
-Tak już przyjechałyśmy! Mamy się dobrze...-zaśmiała się do telefonu-Zabiorę ją...Tak jak się umawialiśmy...Tak, wiem. To ma być niespodzianka... Na razie!
Kiedy się rozłączyła postanowiłam wkroczyć do pomieszczenia w którym znajdowała się ciemnowłosa.
-Chcesz tak jechać do miasta?-spytała nagle, objeżdżając mnie wzrokiem.
-A jedziemy gdzieś?
-No tak, ale to niespodzianka! Leć się przebierz! Najlepiej w to co kupiłyśmy zeszłego dnia-uśmiechnęła się popychając mnie leciutko w stronę schodów.
-Wiesz, tak się tylko pytam, bo się boję, że znów mnie gdzieś wywieziesz-zaśmiałam się, idąc po schodach i nie odwracając wzroku od przyjaciółki. Kiedy już stanęłam z walizką w pokoju, zaczęła się wielka obawa co w niej znajdę. Gusta moich rodziców troszkę różniły się od moich. Zawsze powtarzali, że ubieram się zbyt elegancko. Dobra! Strach minął kiedy rozsuwając suwak zauważyłam ciuchy, które zakupiłam wczoraj. Ubrałam się, podkręciłam włosy, zrobiłam sobie kreski, poprawiłam rzęsy tuszem i teoretycznie byłam gotowa. Spojrzałam jeszcze na termometr za oknem. Wskazywał 24 stopnie, więc wydaje mi się, że to w sam raz na szorty i koszulę. Uśmiechnęłam się do lustra i zeszłam na dół.
-No ile można czekać!?-zaśmiała się przyjaciółka i zamknęła drzwi wejściowe na klucz. Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy gdzieś. Nie wiem dokąd jechałyśmy i zastanawiałam się cały czas jakim cudem Klaudia wie, gdzie ma jechać. Przecież nigdy tu nie była! Jak ja. Jeszcze bardziej zdziwiłam się gdy samochód zatrzymał się przed pięknym, dużym domem. Ten, jak i nasz wydawał się być bardzo przytulny. Nie pukając nawet, przyjaciółka weszła do mieszkania, wzięła mnie pod rękę i prowadziła do salonu. W pewnym momencie zobaczyłam Wojtka i Roberta siedzących na kanapie. Wiedziałam, że spotkam Lewego, ale nie wiedziałam, że stanie się to od razu po moim przyjeździe. Oboje byliśmy zdziwieni.
-NIESPODZIANKA!-krzyknął uradowany Wojtek podchodząc do Klaudii i całując ją lekko w usta. Ja i Robert staliśmy wryci w siebie jak w obrazek. Tak bardzo tęskniłam za tymi jego błękitnymi oczami, a tak bardzo ich za razem nienawidziłam za to, jak bardzo się przez nie można zatracić-No hej! Nie cieszycie się?
-Nie, my po prostu... Jesteśmy lekko zszokowani-uśmiechnęłam się nie odrywając wzroku od Roberta. On podszedł wtedy do mnie i zbliżył do moich warg swoje. Miał zamiar mnie pocałować, ale ja w ostatnim momencie odwróciłam twarz i w efekcie Lewy pocałował mnie w policzek, mówiąc mi zwykłe "Dzień Dobry".
-Cieszę się, że Cię widzę-odparł i spojrzał mi prosto w oczy. Boże, czemu on to robi...
-Ja również.
-I co? Tylko tyle? Żadnego pocałunku, łez, tulenia... NIC? Tylko zwykłe "Cześć, cieszę się, że Cię widzę"? Na serio?-powtarzał poirytowany Szczęsny-Przecież zaraz stawi się tu cała ekipa!-Jaka ekipa do cholery? O czym on gada...
-Czy ja o czymś nie wiem?-spytał napastnik
-No bo, chcieliśmy wam zrobić taką małą niespodziankę i zaprosiliśmy do Ciebie, Lewy całą ekipę BVB. Mieliśmy nadzieję, że wy tu się... no wiecie! I, że będziemy świętować!-skwitował Wojtek po czym poszedł otworzyć drzwi, gdyż usłyszeliśmy cichutkie pukanie. Okazało się, że to była dosłownie "Cisza przed burzą". Po chwili w salonie pojawił się Błaszczykowski, Piszczek, Marco, Mario, Weidenfeler, Hummels, Leitner i wielu, wielu innych piłkarzy Borussi Dortmund z alkoholem.
-Rozpalamy grilla kochani!-oznajmił Kuba, wskazując na ogródek-Mamy taki piękny dzień...-westchnął i wziął głęboki oddech.
-Świetny pomysł, nie sądzisz Robert?-zaśmiała się Klaudia
-Jeśli Lenie się podoba...to mi też-uśmiechnął się w moją stronę.
Zabawa trwała na całego. Chłopcy pili cały czas. Nie wiedziałam, że wszyscy piłkarze potrafią się tak upić. Hummels tańczył z Reusem, mówiąc, że się zaręczyli a Mario oznajmił, że jest kochankiem Marco. Boże, patologia... Ja za dużo nie wypiłam (na szczęście). Robert też nie, więc uznaliśmy, że jakoś uciekniemy od towarzystwa. Lewandowski zabrał mnie na górę i wyszliśmy na taras. Pogoda była rzeczywiście niesamowita!
-Chodź tu-odparł pomagając mi usiąść na niskim dachu-pokażę Ci coś.
-Ale ja mam lęk wysokości!-uśmiechnęłam się, po czym złapałam jego rękę i powoli weszłam na czerwone dachówki, siadając delikatnie koło niego.
-Lubię tu przychodzić rozmyślać. Szczególnie wieczorami. Wtedy jest tak cicho...
-Widzę, że nie tylko ja mam dziwny nawyk siedzenia nocą na podwórku-uśmiechnęłam się-Tylko ja mam zawsze w ręku dodatkowo pamiętnik.
-Wiem, wiem-uśmiechnął się i znów spojrzał mi głęboko w oczy. Jezu, ten jego czarujący wzrok... Nie mogę przecież się zatracić. Ale on zbliżył się i znów usiłował mnie pocałować. Wykorzystywał każdy mój słaby punkt.
-Nie Robert! Przestań-odsunęłam się i znów na szczęście się powstrzymałam, bo nie wiem jak by się skończyło gdyby mnie pocałował. Czułam jego nieziemski zapach... Boże, przestań o nim myśleć!
-Czemu?-znów się do mnie zbliżył
-Robert, zostańmy przyjaciółmi...
.
_________________________________
Ok, mamy 8 rozdział! :) Troszkę posiedziałam nad nim i szczerze mam do niego mieszane uczucia. Tak cały czas praktycznie jest narracja. Mało dialogów. Nie wiem czy komuś się będzie chciało to czytać ;( No ale w każdym razie! Dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem! Buziaki i do następnego ;*
świetny,niech Lena da szansę Robertowi i będą razem oni do siebie tak bardzo pasują.Ale Wojtek miał dobry pomysł z tą niespodzianką ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo (; !
UsuńCudowny! Masz talent :33
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com
Dzięki wielkie ;*
UsuńCudo magiczny rozdział szybko pisz następny bo nie wytrzymam :D
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie! ;*
UsuńNastępny w niedzielę.
Nie proszę nie Lena + Robert = Idealnie *-*
OdpowiedzUsuńA rozdział boski :D
Czy ja wiem, czy tak idealnie (; W końcu są różni jak dwie krople wody (;
UsuńDziękuję bardzo ;*
"Tulpenstasse " -kocham tą nazwę , bo często bywam na tej uliczce w Niemczech kochanie moje . :)
OdpowiedzUsuńświetny blog słońce . ;*
Wzięłam nazwę tej ulicy od Ciebie skarbie ♥
UsuńDziękuję ;*
świetny <3 czekam na kolejny i zapraszam do siebie, dzisiaj pojawił sie nowy rozdział:
OdpowiedzUsuńhttp://robert-anna-story.blogspot.com/
Na pewno zajrzę i bardzo dziękuję ;*
Usuńgenialny ♥ masz przeogromny talent, wiesz o tym, kochana? :* oni tworzą razem takie idealne jedno, że nie wyobrażam sobie ich jako przyjaciół.. TYLKO przyjaciół. mam nadzieję, że Robert się nie podda, a Lena zdecyduje się jednak na związek z nim. czekam na kolejny i zapraszam do mnie na nowy rozdział ;>
OdpowiedzUsuńhttp://zakochana-w-robercie-lewandowskim.blogspot.com/
Dziękuję bardzo za ciepłe słowa ;* Zobaczymy jak się ich znajomość potoczy jeszcze (:
Usuńświetny ;))
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://nicniezdarzasiebezprzyczyny.blogspot.com/
Dziękuję, na pewno zajrzę (: !
Usuń"Nie wiem czy komuś się będzie chciało to czytać..." ? Jezu, przecież ja zawsze z chęcią przeczytam Twoje opowiadania kochana! Jesteś cudowną pisarką. Tak przyjemnie się czyta i wszystko z lekkością sobie można wyobrazić. Kiedy kolejny, bo już nie mogę się doczekać! Buziaki kochana ;*!
OdpowiedzUsuńOch, wielkie dzięki! Tak miło to słyszeć! Kolejny jeszcze dziś :)
Usuń