Lena
Spojrzałam jeszcze raz na ten widok... Na nich. Jezu, jako to strasznie brzmi. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Robert z Wiktorią... Nie, nie, nie, to nie możliwe! Zdradził mnie? A może nawet zdradzał od jakiegoś czasu? Nie myślałam wtedy racjonalnie. Z oczu poleciały mi łzy. Stałam tak po prostu i wpijałam swój obojętny wzrok na Lewandowskiego opartego o kafelkową ścianę. Jego mina była nie co zaskoczona. Taka w pewnym sensie i przerażona. Wiktoria zaś uśmiechała się szyderczo i posyłała mi jedne ze swoich zabójczych uśmieszków. Wiedziałam doskonale o co chodzi. Patrzyłam na nich tym swoich pustym wzrokiem, aż w końcu Lewy się otrząsnął i podszedł do mnie chwytając za moje kościste ramiona. Potrząsnął kilka razy i coś w końcu z siebie wydusił.
-Lena, Lena! To nie tak, błagam Cię! To wcale nie tak jak myślisz!!!-krzyczał i cały czas nie przestawał mną potrząsać. Byłam jak nie przytomna, aczkolwiek bo tych słowach zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Moje oczy nawet nie powędrowały za wychodzącą właśnie ciemną brunetką, ani za tym przystojnym brunetem, którego tak kocham. Cały czas patrzyłam się w jedno miejsce i mimo, że ich już nie było w tym miejscu, kiedy wparowałam do ubikacji, ciągle miałam przed oczami ten widok obściskujących się 'kochanków'. Nie patrzyłam w jego oczy, które całą swoją uwagę skupiały na mnie. Nie docierała do mnie w tamtym momencie nic. Kiedy dziewczyna, którą znam opuściła pomieszczenie Lewandowski chyba nie wytrzymał i po prostu wybuchł. Zaczął coś do mnie krzyczeć, ale naprawdę nic nie słyszałam. Jakby jakiś przytłumiony głos... W pewnym momencie przycisnął mnie do zimnej jak lód ściany za moimi plecami. Wtedy właśnie, po raz pierwszy od tamtego momentu spojrzałam na niego. W jego oczach również dostrzegłam pustkę, ale i wściekłość, gniew... Coś nie do opisania... Nie chciałam na niego patrzeć. Próbowałam stamtąd uciec, przecisnąć się gdzieś obok niego, ale on zawzięcie mi na to nie pozwalał. Złapał mnie za nadgarstki.
-Błagam Cię Lena! Odezwij się! To nie tak jak myślisz, to nie było tak jak to wyglądało!! LENA!-wrzasnął a mi znów poleciał strumień ciężkich łez.
-Nie, nie, nie, nie...-w końcu coś z siebie wydusiłam. Cicho szeptałam w kółko tę nieszczęsną partykułę.-Jak mogłeś?!-podniosłam wzrok i ponownie spojrzałam w jego załamane oczy.
-To nie tak, skar...
-A jak Robert!?-przerwałam mu, tym razem już krzycząc-Wiem co widziałam!! A teraz puść mnie, nie chcę na Ciebie patrzeć!-zaczęłam wyrywać się z jego uścisku. Szarpałam się, ale to nic nie przyniosło. Żadnego skutku. W końcu, jego postura ciała jest o wiele większa niż moja.
-Porozmawiajmy! Uspokój się, Lena!!-rozpłakałam się jeszcze bardziej, aczkolwiek przestałam się mu wyrywać. I tak wiedziałam, że nic to nie da. Wzięłam głęboki oddech i głośno wypuściłam powietrze z płuc.-...Chcę Twojego dobra, kochanie...-dokończył już spokojnym tonem. Przez pewien moment trwałam w milczeniu, aż w końcu zdobyłam się na odwagę i wydukałam z siebie jedyne słowa, które przechodziły mi przez gardło.
-Jeśli naprawdę zależy Ci na moim szczęściu to puść mnie i daj mi odejść...-powiedziałam to tak cicho... Niemalże szepnęłam. Zszokowany Robert chyba nie wierzył w to co się dzieje. Myślał, ze skoczę mu w ramiona i powiem, że mu wybaczam!? Jeśli tak to grubo się mylił! W końcu puścił moje nadgarstki i uwolnił mnie od jego silnych dłoni. Przez kilka chwil jeszcze patrzyłam się na niego. Pociągnęłam nosem, chlipnęłam, pokiwałam przecząco głową, nie mogąc uwierzyć w to co widziałam i po prostu... Wyszłam. A raczej uciekłam, pozostawiając osłupionego Lewandowskiego w damskiej toalecie. Wybiegłam z ubikacji i po prostu biegłam przed siebie. Chciałam jak najszybciej się stąd wynieść. Nie miałam ochoty w ogóle tu przebywać. Ani minuty dłużej! Biegnąc, ze łzami w oczach wpadałam kolejno na nieznajomych ludzi, którzy później znacząco krzyczeli do mnie. Nie dbałam o to. Zza pleców w pewnym momencie usłyszałam głośne wołanie Marco, które zlekceważyłam. Wybiegłam z klubu, pubu, restauracji, hotelu, NIE WIEM! Nie liczyło się wtedy nic. Szłam dość szybkim, dynamicznym i równomiernym krokiem w stronę mojego domu. Nie ważne ile musiałabym przejść, na pewno z nikim nie pojadę. Nie chcę, żeby ktoś mnie widział w takim stanie, a co gorsza, żeby jeszcze zadawał irytujące pytania typu 'Co się stało?' itp. Uciekałam przed własnym cieniem, aż w końcu dobiegłam na 'Tulpenstrasse', odnalazłam dom numer 23 i przekręcając szybko kluczki w zamku, wbiegłam do korytarza. Zamknęłam za sobą drzwi, rzuciłam gdzieś w kąt torebkę i trzymając się klamki, powoli osuwałam się na Ziemię, aż w końcu znalazłam się na zimnych panelach, chowając głowę między kolana i oplatając piszczele swoimi rękoma, zaczęłam szlochać.
Robert
Wychodząc z łazienki od razu zaczepił mnie Marco. Reus nie był jakoś przepełniony radością, choć powinien. W końcu niedługo nowy rok. Podszedł do mnie i lekko popchnął swoimi umięśnionymi ramionami. Poleciałem lekko do tyłu.
-Co Ty kurwa zrobiłeś, stary?!-krzyknął.
-Co Ty odwalasz?-odpowiedziałem pytaniem.
-Widziałem jak Lena wychodzi z klubu cała zapłakana!-obleciał mnie jednym ze swoich najgorszych spojrzeń. Co on do cholery odstawia?!
-Nie powinno Cię to interesować!-wypowiedziałem to dość ostro-Z resztą pilnuj i martw się o swoją dupę, nie o interesy innych!-za to oberwałem od mojego przyjaciela z pięści w twarz na tyle mocno, że odleciałem lekko w tył, nieco oszołomiony. Złapałem się za policzek i gdy ponownie zajrzałem za siebie nie ujrzałem już nikogo. Marco znikł a ja pozostałem tu sam.
Nie miałem ochoty na dalsze 'świętowanie' Nowego Roku. Wyszedłem z klubu tak szybko jak do niego wszedłem, albo i jeszcze szybciej. Zamówiłem taksówkę, bo przecież po pijaku nigdzie samochodem nie pojadę. Lena by mnie za to zabiła... No właśnie... Jezu, co ja dziś zrobiłem! Nie byłem w stanie o tym myśleć. Gdy po ok. 20 minutach taksówkarz zawiózł mnie pod sam dom, pierwsze co zrobiłem po przejściu przez próg mojego sporego mieszkania to spojrzałem w lustro. Ten Robert, który jeszcze dziś rano patrzył w swoje odbicie był inny. Czysty... Ten obecny jest ciemniejszy. Zrobił głupią rzecz, której może pożałować do końca swojego życia. Jest głupim sukinsynem, który zranił dziś najważniejszą osobę w jego życiu. I ten popieprzony do końca Robert nie pogodzi się jeśli ją straci. Nie wytrzymałem. Podniosłem wzrok i z impetem przyładowałem pięścią w lustro, które spadło i stłukło się na miliony kawałeczków. Zacząłem płakać i przeklinać na samego siebie za to czego dziś się dopuściłem.
Lena
Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Przez niezasłonięte szyby dostrzegłam niesamowicie okropną dziś pogodę. Nienawidziłam takich poranków, ale to co działo się za oknem idealnie opisywało moje samopoczucie. Usiadłam na kanapie w salonie (tak, to tam wczoraj zasnęłam) i rozejrzałam się wokoło. Na stoliku stała opróżniona do dna butelka po winie i do połowy wypita mocna wódka. Nigdy się w życiu tak nie upiłam. Ja, dziewczyna z małego miasta, z porządnej rodziny, córka nauczycieli, która zawsze trzymała się z dala od ludzi palących i pijących minionej nocy upiła się do nieprzytomności, bo co działo się po otworzeniu butelki czerwonego alkoholu, to ona nie pamięta. Przełknęłam głośno ślinę i złapałam się za głowę. Zdjęłam z siebie koc, którym byłam przykryta i ledwo co wstałam. Nogi od razu powędrowały do kuchni. Otworzyłam szafkę wiszącą na ścianie i wyjęłam z niej jakieś tabletki na ból głowy po czym połknęłam je wraz z czymś jeszcze na kaca. Dostałam je od Roberta, który nazwał je 'Magicznymi Tabletkami', które podobno od razu zabijały kaca. Po chwili stałam już tylko ze szklanką zimnej wody w ręku. Ta kuchnia nawiązuje tak bardzo do Lewego. Naszego wspólnego gotowania i wszystkich kolacji... Wszystko mi go przypominało. Gdyby nie dźwięk sms'a przychodzącego na mój telefon, pewnie bym się rozpłakała i znów zatopiła swoje smutki w alkoholu. Chwyciłam za swoją komórkę i ujrzałam wiadomość od Agaty Błaszczykowskiej. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać:
"Lena, skarbie! Wiem o wszystkim. Będę u Ciebie z Ewką za jakieś 25 minut! Strasznie się martwimy! Błagam odezwij się, bo dzwoniłam do Ciebie chyba z 30 razy! Boimy się, że coś Ci się stało! Proszę Cię, daj znać!"
Faktycznie. Miałam 27 nieodebranych połączeń od Agaty. Musiałam tak się wczoraj upić, że nie słyszałam dzwoniącego telefonu. Szczerze, nie miałam ochoty na żadne spotkanie, bo moje samopoczucie sięgnęło dna. Wyglądam strasznie i jeszcze ten niesforny kac! Mimo wszystko postanowiłam odpisać Błaszczykowskiej.
"Będę na was czekać."
Rzeczywiście się wysiliłam z tym smsem. Nie wiem czemu wysłałam jej coś takiego. Może po prostu nie mam dziś głowy do niczego. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał właśnie 11:03, więc koło 11:30 zjawi się Agata z Ewą. Postanowiłam ogarnąć się i trochę uprzątnąć salon po wczorajszej samotnej 'zabawie' i świętowanym sylwestrze. Udałam się do łazienki, w której wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic, żeby się troszkę rozbudzić, po czym szybko ubrałam się w pierwsze lepsze, wygodne ciuchy, umalowałam się lekko, żeby zakryć wielkie wory pod oczami i spuchnięte, czerwone oczy od wczorajszego szlochania po nocy. Wyszłam koło 11:17, więc zostało mi niewiele czasu na schowanie i wyrzucenie butelek po trunkach. Szybko wszystko ogarnęłam i kiedy właśnie składałam bordowy koc usłyszałam dzwonek. Niechętnie udałam się do korytarza i otworzyłam drzwi, w których ukazały mi się moje przyjaciółki. Agata i Ewa od razu rzuciły mi się na szyje i zaczęły mnie przytulać. Po naszych, a w sumie to ich uściskach zaprosiłam je do salonu. Obie usiadły na kanapie, a ja na fotelu naprzeciwko nich.
-Jak się trzymasz?-spytała Ewka.
-Ewcia, nie pytaj się o to!-skarciła ją Błaszczykowska-O takie rzeczy się nie pyta kiedy...-przerwała.
-Kiedy osoba, którą kochasz śle nóż prosto w Twoje plecy...-dokończyłam za nią.
-Lenka!-krzyknęły-Tak nam przykro...
-Skąd wiecie?-odważyłam się o to zapytać. Z resztą jestem mega ciekawa skąd wiedzą o zaistniałej wczoraj sytuacji.
-Po północy zorientowaliśmy się, że w klubie nie ma ani Ciebie ani Lewego. Dzwoniliśmy do Ciebie, ale nie odbierałaś. Robert z resztą też. Zaczęliśmy się martwić dlatego pojechaliśmy do niego i wtedy...-urwała Agata.
-Wtedy, kiedy weszliśmy do domu Roberta zobaczyliśmy go upitego w cztery dupy. Płakał, więc wszyscy się zdziwiliśmy.
-Wszyscy, to jest...-musiałam dowiedzieć się kto tam był i czego dowiedział się od mojego [byłego?] chłopaka.
-Ja, Ewcia, Piszczu i Kuba.
-No więc, kiedy spytałam się go co się stało...Wtedy. Wtedy powiedział, że...-Brunetka przełknęła ślinę a ja wzięłam głęboki oddech-...że Cię zdradził-dokończyła obojętnie, a we mnie aż się zagotowało, zabolało.
-Tak nam przykro...-skwitowała blondynka-Ale Robert powiedział coś jeszcze... Wiesz on był kompletnie pijany, więc mógł coś bredzić, ale postanowiłyśmy, że Cię spytamy. Znałaś tę dziewczynę?-i wtedy wszystko wróciło. Każde wspomnienie i ta pieprzona przysięga Wiktorii... Wiedziałam, że będę musiała o tym im opowiedzieć. Nie wykręcę się z tego już.
-Znam ją...I strasznie tego żałuję.-dodałam.
-Skąd? Jak to?-spytały równocześnie.
-Chodziłyśmy do jednej szkoły. Ona jest o rok młodsza. Zawsze wszystkiego mi zazdrościła, choć tak naprawdę nie miała czego. Kiedyś zakochała się w Piotrku, który był i nadal jest moim najlepszym przyjacielem. Piotr jej nie lubił i od tego się zaczęło. Znienawidziła mnie za to, że on wolał mnie... Potem było tylko gorzej. W gimnazjum spodobał jej się Maks, który pewnego dnia zapytał się mnie o chodzenie, a ja się zgodziłam. W dzień naszego balu gimnazjalnego, jej klasa była zaproszona. Oczywiście między mną a Maksem wszystko dobrze się układało. Byliśmy zakochani. Potańcówka odbywała się 15 czerwca. Właśnie wtedy zatrzasnęła mnie w łazience i poszła lizać się z moim chłopakiem. Kiedy ich razem zobaczyłam... Wiedziałam, że to ona za wszystkim stoi. Kiedy 28 czerwca, zakończyliśmy rok szkolny i naukę w naszym gimnazjum ona podeszła do mnie i powiedziała mi wtedy, że obiecuje mi, że nigdy nie pozwoli, żebym zaznała szczęścia. Zawsze zrujnuje moje szczęście i nigdy nie zezwoli, żeby ktoś był ze mną. Użyła wtedy stwierdzenia "Umrzesz jako stara panna z kotami, bo każdego chłopaka jakiego będziesz mieć uwiodę i wtedy on Cię zostawi, zrani Cię...". Kiedy to mówiła... Myślałam, ze blefuje...-wzięłam głęboki oddech i otarłam z policzka spływającą powoli, zimną łzę-...ale wczoraj kiedy zobaczyłam ją z Robertem...Nie, nie wierzyłam w to! Ona naprawdę chce zrujnować mi życie i wiecie co!? Udało jej się! Dopięła swego!-wstałam i tym razem zalałam się łzami. Ewa i Agata zerwały się z sofy i podbiegły do mnie, przytulając mnie i pocieszając.
-Cicho już, skarbie...-głaskała mnie po włosach Błaszczykowska.
-Suka! Już ja jej pokażę! Niech ją tylko zobaczę!-zaczęła grozić żona Piszczka-Nie daruję jej tego!
-Nie, Ewcia... Daj spokój. To i tak niczego nie zmieni już.-odkleiłam się od blondynki i spojrzałam im w oczy.
-Pogadasz z Robertem?-spytały niepewnie.
-Nie! Jedyną osobą, zaraz po Wiktorii, z którą nie mam ochoty zamienić nawet słowa jest właśnie Robert! Pojadę do niego może jutro po swoje ubrania, które zostawiłam u niego i... zacznę nowe życie...
______________________________
Dobra, mamy skończoną 19! :) Kochane, błagam tylko nie znienawidźcie Roberta za tę całą 'zdradę'. Miejmy nadzieje, że jakoś się jeszcze między nimi ułoży, bo w sumie sama nie wiem jak to się potoczy dalej :) Jutro zostaję w domu, więc może coś napiszę i dodam w sobotę, bądź niedziele, kto wie! :) Niedługo już koniec roku-na szczęście! Będę miała (tak myślę) więcej czasu na pisanie dla was rozdziałów! Kochane, nie zanudzam! Jeśli chodzi o jakieś dodatkowe nominacje na Liebster Award to postaram się to wszystko ogarnąć w następnym tygodniu. Wtedy też ułożę własne pytania i nominuję kilka 'pisarek'! Buziaki i do następnego ;* !
Zajebisty rozdział! Czekam teraz,aż Robert i Lena się pogodzą i będzie wszystko dobrze między nimi. Tak,domagamy się rozdziałów częściej! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie i zostaw po sobie jakiś ślad :)
: http://echteisgelb.blogspot.com/
Dziękuję bardzo! ♥
UsuńNiebawem wszystko nadrobię. Moja dyspozycja czasu jest minimalna, dlatego wszystko tak długo schodzi. Przepraszam za wszystko :) !
Proszę przecież oni muszą być razem są przecież idealni <3
OdpowiedzUsuńKocham Cię :D
Podobno nie ma idealnych ludzi ;)
UsuńJa też kocham czytać twoje komentarze, kochana ♥
oj Ty kochana nigdy nie przynudzasz :) ja wielbię każde Twoje zdanie :D co do rozdziału to jak zawsze fenomenalny ! może nie znienawidziłam Roberta lecz jestem trochę zniesmaczona jego dość podłym zachowaniem. liczę jednak że się opamieta i będzie z Leną bo jak dla mnie oni są sla siebie po prostu stworzeni.
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak bardzo kocham Twojego bloga. no jest po prostu nieziemski ! dziewczyno mogłaabyś pisać książki ! bestsellery !! no nic teraz to ja już nie przynudzam :D
czekam na kolejny rozdział i liczę że prędko go dodasz :P
pozdrawiam ♥
i oczywiście zapraszam na moje blogi i nowe rozdziały :P
Jej, jak ja kocham czytać takie ciepłe słowa! Bardzo, bardzo, z całego mojego skromnego serduszka dziękuję za takie piękne słowa ♥
Usuńświetny rozdział,szkoda że się pokłócili no i że Robert ją zdradził,ale mam nadzieję że wszystko wróci do normy
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieje :)
UsuńDziękuję !
Dziękuję, dziękuję bardzo ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się pogodzą! Oni muszą byc razem!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny :) nigdy mnie nie zanudziłaś!
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam!
Ojej, no to się porobiło ;/ Mam nadzieję że się pogodzą i będą razem bo taka z nich cudowna para <33 Zgadzam się ze słowami Ewki ;) wobec Wiktori.
OdpowiedzUsuńRozdział boski, już się nie moge doczekać newsa ;***
W wolnej chwili zapraszam do siebie;
http://pilkarz-bvb-na-zawsze-w-moim-sercu.blogspot.com/
Dziękuję bardzo ♥
UsuńNa pewno zajrzę (;
Nie no.. Ten rozdział mnie powalił na kolana.. Kochan! Nawet nie wiesz ile emocji u mnie nim wywołałaś ! Najpierw płakałam, później byłam wściekła i tak w kółko... Oni byli taka fantastyczną parą, a tym czasem jedna głupia suka wszystko zepsuła !!! Nienawidzę tej Wiktorii!!!! Jak ona mogła!? Jak Robert mógł zdradzić Lenę!? Nie umiem sobie odpowiedzieć na te pytania :( Szkoda mi ich.. Tak cholernie mi ich szkoda :/ Długo starali się o ten związek i wszystko się tka szybko spieprzyło! Mam nadzieję, że jeszcze będą razem :D Może Lena zrozumie, że Lewy bł pijany.... Ale i tak go to nie usprawiedliwia :/ Pozdrawiam i czekam na kolejny :** Dodaj wcześniej kochana <3
OdpowiedzUsuńO jej, dziękuję! Nie wiedziałam, że aż takie emocje wywoła! Kocham czytać Twoje komentarze! Tyle w nich mądrych rzeczy! Dziękuję za wszystko kochana! ♥
UsuńStrasznie emocjonujący rozdział. Normalnie super! Zaskoczyłaś mnie historią z tą Wiktorią xD (jaki rym) Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://trudny-wybor.blog.pl/ na 17 :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) ♥
UsuńNa pewno przeczytam.
Kochana ja czytam i płacze to jest genialne <3 :-* Doris
OdpowiedzUsuńJej, dziękuję bardzo ♥ !
Usuńjejku, ale się tutaj podziało ;x oni są tak cudowną i świetną parą iż nie wyobrażalne jest to żeby nie byli razem, muszą się pogodzić i mam nadzieję że to szybko nastąpi. Uwielbiam twojego bloga, nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ♥
UsuńAle się dzieje :D Genialna z nich para *_* Tym szybciej muszą do siebie wrócić i się pogodzić ;>
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że rzadko komentuję ale często objawia się to brakiem czasu, ale zawsze możesz liczyć na wierną czytelniczkę <3
Nie mogę się w jakikolwiek sposób gniewać, bo sama często doświadczam małej dyspozycji czasowej, więc doskonale Cię rozumiem :)
UsuńDziękuję za wszystko słowa :*
Kocham takie rozdziały! Ale z drugiej strony niezła świnia z Roberta, ma taką wspaniałą dziewczynę i ją zdradza.
OdpowiedzUsuńhttp://marcoreusstory.blogspot.com/
Dziękuję! (;
UsuńNa pewno zajrzę!
UWIELBIAM! UWIELBIAM! UWIELBIAM! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńNienawidzę już tej Wiktorii, no kurde! Jaka głupia! Przecież Lena i Lewus, tak wspaniale do siebie pasowali, i musiała się wtrącić ona! Jak to mówią ,,Kiedy ciało A, kocha ciało B, to niech ciało C się nie wpierdala!" Mamciu! Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału, to jest tak wciągające, że nawet zaczęłam czytać to opowiadanie od początku, wtedy jest takie napięcie.. :D
Na serio, to opowiadanie należy już do jednych z moich ulubionych, które wprost uwielbiam! :D
Zaczęłam się troszkę rozpisywać, no ale mam nadzieję, że jak będziesz czytała, to się nie zanudzisz, no ale na wszelki wypadek już zakończę, a wiec na koniec napiszę tylko: CZEKAM NA KOLEJNY TAK WSPANIAŁY ROZDZIAŁ JAK TEN! ♥♥♥♥♥♥
Jej, dziękuję bardzo! Nigdy nie nudzę się przy czytaniu tak miłych i ciepłych komentarzy! Ten tekst, który zacytowałaś idealnie pasuje do sytuacji i w sumie nieźle brzmi! Haha! :) Dziękuję raz jeszcze ;*
Usuńzaraz zaraz. Zastanawiam się czy Lena nie zareagowała nazbyt gwałtownie??? Robert był zalany, a ta cała Wiktoria zrobi przecież wszystko, żeby jej uprzykrzyć życie, wiec Lenka może założyć, ze ta zrobiła to celowo. Mogło byc tak, że widząć zbliżającą się Lenę, sama pocałowała Roberta, kiedy ten najmniej się tego spodziewał. Z tego co piszesz do zdrady jako takiej nie doszło, więc Lena nie powinna tak latwo odpuszczać i utrzec nosa tej całej Wiktorii, a sądząc po reakcji Ewki, ta bardzo chętnie jej w tym pomoże. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńCo prawda, to prawda, ale charakter Leny nie dopuszcza nawet do siebie myśli, że mogłaby jakoś 'utrzeć nosa' Wiktorii. Aczkolwiek, zawsze może spróbować! Dziękuję bardzo za wszystkie słowa ;*
UsuńJprd pieprzona Wiktoria wkurzyła mnie totalnie !-.- Mam ochotę zabić wszystkie Wiktorie..Popłakałam się jak to czytałam ale to też wina Roberta bo mógł się z nią nie obściskiwać..:// Kurde czekam na kolejny no nie wytrzymam chyba.Pozdrawiam i Zapraszam do mnie : http://nigdyniemyslzemaszzlezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWiktoria chyba wkurza każdą z nas, nawet mnie (; ! Dziękuję za komentarz! Na pewno niebawem zajrzę do Ciebie!
UsuńSuper *.* Bożee Lewyy -.- Kurcze noo! Zapraszam do siebie http://wcale-nie-jest-okej-czesc.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ; *
OdpowiedzUsuńNa pewno zajrzę!